W moim artykule pragnę zauważyć już na wstępie, że moim celem nie jest umniejszanie młodzieży XXI w względem pokolenia naszych ojców i dziadków. Czasy się zmieniły, pojawiły się nowe udogodnienia ale i nowe problemy.
Każde pokolenie bowiem boryka się z typowymi dla danego okresu problemami. Wiele się słyszy o zdemoralizowanej i zdegenerowanej młodzieży – jaką jesteśmy w rzeczy samej nie ukazuje to realnego i prawidłowego obrazu młodych. Nie można opierać się na pierwszym wrażeniu, trzeba się bowiem zagłębić w sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. Nie mam zamiaru usprawiedliwiać postępków młodzież, której powszechnie są uznawane za złe, ponieważ w każdym stadzie znajdzie się jakaś czarna owca, ktoś kto z zamierzoną celowością będzie przykładem braku moralności. Do najlżejszych problemów z jakimi mamy styczności są:zbyt wygórowane wymagania, brak akceptacji przekonań i zachowania ze strony innych. Często ma to swoje ujście w buncie młodych względem dorosłych nie zawsze bywa jednak usprawiedliwione. Jako pokolenie młodych nie przestrzegamy pewnych norm, które być może nie są dla nas zrozumiałe. Zadajemy wiele pytań, na które mało kto potrafi odpowiedzieć. Kiedy sobie nie radzimy pojawiają się znacznie większe problemy jak narkotyki i alkohol. To smutna rzeczywistość ale wielu młodych ludzi, swoje smutki topi w kieliszku czy innych używkach, aż w końcu wpada w nałóg, który w krótkim czasie prowadzi do zmian psychicznych, osłabienie własnej woli i do degradacji społecznej. Śmiertelność ludzi uzależnionych jest bardzo wysoka, umierają oni zazwyczaj na skutek przedawkowania lub zarażeniem wirusem HIV. Ludzie uzależnieni nie potrafią się odnaleźć toną w kłamstwach pogrążając się w krótkim czasie teraz możemy sobie zadać pytanie; jak wiele zrobiłem/am by im pomóc? Jakie musiało być ich życie? jakich doświadczeń mieli okazję doznać? Takie osoby tracą wszystko, życie w nałogu stacza ich na samo dno, zostają zepchnięci na margines społeczny. I czy jesteśmy w stanie im pomóc? Kiedy ich życie ogranicza się do „flaszki wina”. Całe ich życie zostaje przekreślone, jakby nigdy nie istnieli, nigdy nie byli ludźmi.
Osobiście miałem styczność z takimi osobami, widziałam ich środowisko w jakim żyją, gdzie spędzają wolne chwile a wszyscy kończyli tak samo. Czy im pomogłam? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna, gdyż ciężko pomóc takim ludziom, wbrew wszystkiemu zachowują oni resztki swej stłamszonej godności i odrzucają pomoc. Niekiedy wystarcza tylko rozmowa, traktowanie takiej osoby na zasadzie „równy z równym” Chociaż tyle się słyszy o degradacji moralnej i społecznej to młodzi ludzie są głusi na wszelkie rady i sięgają po nowe używki. Trzeba z tym decydowanie walczyć, bo szkoda tych ludzi skazać na nieodwracalne zmiany świadomości czy też śmierci. Śmiało mogę powiedzieć, że jestem osobą przeświadczoną o życiu. Nie pragnę nikogo pouczać czy też wpajać wiedzą bez której jesteśmy ubożsi. Warto lepiej przemyśleć ten temat pomóc sobie i innym. Nie bądźmy obojętni na krzywdę cudzą, lecz zachowajmy złoty umiar (aurea medicritas), gdyż jak powiedział Dostojewski trudno sobie wyobrazić, do jakiego stopnia można skazić ludzką naturę.
Gabriela Rokoszak